0
EN

Blog o marketingu internetowym

Nabici w Marketing Internetowy SGH?

Długo się zastanawiałem czy poruszyć ten temat na Socjomanii. Przeanalizowałem wszystkie za i przeciw, które przyszły mi do głowy i zdecydowałem, że wpis, który właśnie czytacie powstanie. Zacznijmy jednak od początku, czyli cofnijmy się do września 2010 roku…

Pewnego dnia coś mnie naszło i postanowiłem znaleźć sobie kolejne studia. Sam się dziwiłem - nie tak dawno obiecywałem sobie, że zrobię sobie przerwę. „Zobaczymy co będzie potem…” - myślałem. Zbliżał się termin obrony mojej pracy magisterskiej na UJ-cie. Cieszyłem się jak dziecko, że to już koniec, bo cholernie nakombinowałem się żeby coś wynieść z mojego podstawowego kierunku. W 2005 roku wybrałem Informatykę Stosowaną. Szybko okazało się, że do programowania nie jestem stworzony… Brakowało mi kontaktu z ludźmi i takiego pędu - szybkich działań, biegania, załatwiania i koordynowania - flow. Pech chciał, że wybrałem się jeszcze na Erasmusa do Kopenhagi. Tam dość szybko dostrzegłem jaka przepaść dzieli nasz system edukacji od duńskiego. Szok!
Olej studia demotywatoryOlej studia demotywatoryTa sytuacja zmusiła mnie do działania. „Informatykiem i tak nie będę, więc trzeba coś z tym zrobić” - pomyślałem. Chciałem się przenieść na studia licencjackie i zacząć coś nowego - nie dało się. Nie chciałem stracić 2,5 roku, które były już za mną. Koniec końców wywalczyłem ITS - Indywidualny Tok Studiów. Przez następne 3 lata kombinowałem jak się dało, żeby zrealizować informatyczne minimum (wymagane przez ministerstwo), a jednocześnie uczęszczać na przedmioty które były około marketingowe - psychologia reklamy, percepcji, interakcji, PR, reklama i marketing, web usability, prawo internetu, komunikacja wizualna itd. Jakoś się udało. Znalazłem nawet promotora mojej pracy magisterskiej - „Metodologia zarządzania projektami internetowymi”, ale też łatwo nie było - przecież to nie informatyczny temat…

Wracając do września! Oczywistym było, że studia na które się wybiorę muszą być około internetowe. Drogę życiową miałem już obraną. Chwila szukania - mam - Marketing Internetowy Szkoła Główna Handlowa. Najdłużej istniejący kierunek tego typu, uczelnia z bogatymi tradycjami, Warszawa. Super (po studiach na UJ-cie tylko SGH brzmi WOW)! Próbujemy. Napisałem na adres mailowy podany na stronie kierunku. Było już trochę późno, więc nie specjalnie zdziwiłem się, że miejsc już nie ma - lista rezerwowa. Trudno, wystartuję jeszcze raz w naborze zimowym. Po tygodniu okazało się, że miejsce jednak jest i oto jestem studentem Marketingu Internetowego SGH. Super!

Czy wybór mógł paść na inną uczelnię? Tak - znałem kilka osób, które ukończyły podobny kierunek na krakowskiej Wyższej Szkole Europejskiej. O studiach wypowiadały się w samych superlatywach (koordynowane przez Mateusza Tułeckiego, dofinansowane z EU. Dla przypomnienia MI SGH - 7 800 złotych). Nie chciałem jednak uczestniczyć w zajęciach organizowanych przez „interaktywne środowisko krakowsko - rzeszowskie”. Sporo wykładowców już znałem, kojarzyłem itd. Zawsze można się z nimi spotkać podczas popularnych barcampów czy też umówić się na kawę. Przecież pracują „tuż za rogiem” (Kraków jest mały). Warszawa pachniała nową przygodą, nowymi kontaktami (warszawskimi!) i wielkim światem. Decyzja mogła być tylko jedna. Co ważne na Marketingu Internetowym SGH jest sporo treści teoretycznych. Z mojego punktu widzenia to nie był minus. Gdzieś w głowie snułem marzenia o doktoracie, więc takie wiadomości będą mi jak najbardziej potrzebne w przyszłości. Do tej pory byłem raczej praktykiem. Właśnie - moje dotychczasowe doświadczenie wynosiło 2 (słownie: dwa) lata - departament marketingu detalicznego, zespół ds. internetu ING Banku Śląskiego (w ramach Grasz o staż), agencja reklamowa Supremum, agencja interaktywna Someday oraz kilka własnych projektów (bez większych sukcesów) - generalnie projekty internetowe o budżetach do 200 000 złotych. Jak na młokosa (24 lata) - całkiem nieźle. Nie piszę tego, żeby się pochwalić - to ważne dla zrozumienia dalszej części wpisu.

Digital Marketing Zapisz sięna szkolenie z międzynarodowym certyfikatem

Celem Studium jest przedstawienie najnowszej wiedzy oraz wykształcenie umiejętności formułowania strategii z zakresu marketingu internetowego. Zajęcia prowadzone są przez wykładowców Szkoły Głównej Handlowej oraz innych uczelni, a także przez praktyków wnoszących doświadczenie wiodących firm w zakresie marketingu internetowego.

W skład zakresu tematycznego Studium wchodzą następujące obszary:
1. Nowoczesne zarządzanie marketingowe
2. Istota marketingu internetowego
3. Strategiczne obszary e-biznesu
4. Społeczno-prawne uwarunkowania marketingu internetowego
5. Seminarium dyplomowe

Za stroną http://www.marketing-internetowy.edu.pl

OK, październik - jesteśmy na pierwszy zjeździe. WOW. Fajni ludzie, gadżety w postaci darmowych książek i naprawdę dobre pierwsze wykłady. Zapowiada się według oczekiwań! Niestety - kolejne zjazdy to równia pochyła w dół. Nudne wykłady, na poziomie bardzo podstawowym. Tak moi drodzy - jestem po pierwszym semestrze i trochę żałuje wydanych pieniędzy. Ale po kolei:

1. Dlaczego zdecydowałem się na TO studium? Dla wiedzy, nowych kontaktów i dyplomu. Do dnia dzisiejszego z wiedzą jest gorzej niż średnio. Nowe kontakty są, a czy będzie dyplom - nie wiem, jeszcze nie zdecydowałem co z drugim semestrem, może mnie wyrzucą po tym wpisie - nie będę musiał się zastanawiać (zapłaciłem już za pierwszy semestr - 3 800 złotych - szkoda żeby kasa się zmarnowała).

2. Jeżeli chodzi o organizację to nie ma na co narzekać. Zajęcia odbywają się w budynku Rondo 1 - samo centrum - trudno o lepszą lokalizację dla osób dojeżdżających z całej Polski. Wykłady odbywają się punktualnie, nie ma nieoczekiwanych zmian programu itd. Z każdego wykładu dostajemy wydrukowane materiały (czasami nieczytelne, ale to jeszcze nic strasznego). Dwie aktualnie odbywające się edycje (XI i XII) są podzielone na dwie grupy - każda ma swojego „opiekuna”, także mamy do kogo zwrócić się w razie problemów. W tym zakresie naprawdę jest dobrze.

3. Poziom merytoryczny wykładów jest taki, że większość z nich mógłbym poprowadzić sam mając jeden dzień na przygotowanie się (tutaj przypomnijcie sobie moje doświadczenie)… Sam nie wiem co o tym myśleć. Oczywiście są wykładowcy, którzy naprawdę pokazali klasę (nie chcę posługiwać się konkretnymi nazwiskami), ale przeważająca większość po prostu odbębniła swoje prezentacje. Do Waszej wiadomości - każdy prowadzący dostaje za swój wykład wynagrodzenie.

4. Najciekawsze jest to, że prowadząc wykłady to osoby z górnej półki - wiem co mówię. Większość z nich można spotkać jako prelegentów na najważniejszych branżowych konferencjach. Czyli wiedzę mają tylko nie chcą się nią podzielić - „zapraszamy na nasze szkolenia” - to nie żart! Takie propozycje też miały miejsce.

5. Z moim dotychczasowym doświadczeniem nie nauczyłem się prawie niczego nowego. Owszem teraz wiem jak nazwać niektóre zjawiska - wcześniej umiałem je opisać tylko własnymi słowami. Teraz znam podręcznikowe definicje - jestem kimś… Tyle samo dowiecie się po przeczytaniu kilku podstawowych lektur. Zaręczam, że o przekazywaniu wartości, globalizacji i historii internetu dowiecie się wszystkiego. Case'y jak najbardziej - wszystko na przykładzie Google, Microsoftu i Amazona. Na polskim rynku liczy się tylko Allegro :/

6. Reasumując ze studiów nie wyniosłem nowej wiedzy, jedynie uporządkowały one moją wiedzę, w stopniu dostatecznym. Jak się domyślacie studia nie spełniły moich oczekiwań i po pierwszym semestrze ich NIE POLECAM!

Dlaczego cała sytuacja tak mnie irytuje? Studia podyplomowe to prawie jak usługa oferowana przez firmę (w tym przypadku uczelnię). Jeżeli za coś płacę to wymagam najwyższego poziomu. W tym konkretnym przypadku mam ochotę nie płacić za kolejną fakturę. Cennik bywa różny - Marketing Internetowy AGH - 3 800 złotych | MI SGH 7 800 złotych… Żeby nie być gołosłownym podczas ostatniego zjazdu wśród studentów mojej grupy przeprowadziłem ankietę ewaluacyjną podsumowującą pierwszy semestr. Poniżej możecie zobaczyć jej wyniki. Brakuje opracowanych pytań otwartych, ale wyniki i tak mówią same za siebie:

Digital Marketing i Social MediaZapisz się na szkolenie

Najciekawszy jest slajd numer 18. Czy poleciłabyś/poleciłbyś studium podyplomowe Marketing Internetowy Twoim znajomym i dlaczego? Ponad 43% ankietowanych nie poleci studium SGH innym zainteresowanym. Blisko 35% swoją decyzję warunkuje wiedzą osoby zainteresowanej oraz tym, kto pokrywa koszty studium (niektórym osobom płacą firmy). Niewiele ponad 21% ankietowanych poleciłoby studia swoim znajomym.

IAB PolskaIAB Polska

Dla przypomnienia - studium Marketing Internetowy SGH to pierwsze tego typu studia w Polsce. Można powiedzieć, że z bogatym doświadczeniem i tradycjami dziesięciu wcześniejszych edycji. Co więcej zostały one objęte patronatem IAB (Interactive Advertising Bureau Polska). Powinienem być co najmniej zadowolony. Niestety - nic z tego.

Mam nadzieję, że inni studenci wypowiedzą się w komentarzach (szkoda, że nie widzieliście oburzenia na naszej Facebookowej grupie po ukazaniu się informacji o podobnym kierunku na AGH, gdzie cały rok kosztuje tyle co jeden semestr na SGH), a całe zamieszanie wokół studium wyjdzie na dobre kolejnym edycjom.

Kopie przeprowadzonych ankiet przekaże opiekunowi naszego studium oraz prześlę do IAB. Oczywiście całą sytuację przedstawiliśmy opiekunowi naszego studium. Mamy obietnicę, że część niedociągnięć (głównie organizacyjnych) zostanie naprawiona. Zaoferowano nam również jeden dodatkowy zjazd. Nie wiem czy kogoś to zadowoliło. Złej atmosfery po pierwszym semestrze chyba nie da się już naprawić.

PS. Jeżeli uczęszczaliście na inne kierunki tego typu chętnie poznam Waszą opinię…

PS2. Mam pytanie do organizatorów - czy moją opinię można podlinkować do tej strony?

Czytaj również

blog1 blog2

Na jakim etapie jesteś?