0
EN

Blog o marketingu internetowym

Media społecznościowe za 500 zł?

W ostatnim czasie sporo miejsca w branżowych dyskusjach zajmuje tzw. długi ogon. Pojęcie niezwykle popularne w SEM, ale w mediach społecznościowych stanowiące swego rodzaju novum. „Branża” chyba nigdy w ten sposób nie myślała o małych, regionalnych firmach, które postanowiły pojawić się w social media, a głównie na buzzującym Facebooku…

Aż tutaj nagle zdziwienie. Pojawia się informacja, że na „paczkowaniu” usług social media PKT.pl zarobiło 4 mln złotych w pół roku! Do tej pory obsługa małych, regionalnych firm kojarzyła się raczej z agencyjkami, które obsługę kanałów społecznościowych sprzedawały w pakiecie razem z pendrivem („Twoja strona na FaceBook'u za 420 zl + PenDrive 8 GB GRATIS!”). Okazało się jednak, że bogata baza kontaktów, dobrzy sprzedawcy oraz efekt skali pozwalają bardzo dobrze zarobić na tym segmencie rynku. Szczere gratulacje dla PKT.pl!

Wątpliwości…

Z drugiej strony, obsługa mediów społecznościowych w ramach miesięcznego abonamentu w wysokości 500 – 800 zł rodzi pewne zastrzeżenia. Na początek zastanówmy się, ile kanałów społecznościowych (de facto profili na Facebooku) obsługuje jeden pracownik. Zakładając średnią pensję na poziomie 3000 zł netto i zysk, który firma powinna wygenerować, wychodzi na to, że jedna osoba odpowiada za komunikację minimum 7 – 8 firm (10-20 profili to też nie rzadkość…). To jest sporo, jeżeli weźmiemy pod uwagę konieczność znajomości rynku, na jakim działa klient…

Zapewne z powyższego wynika, często spotykane w ofertach, ograniczenie ilości wpisów w tygodniu np. do trzech. Bardzo się staram, ale nie mogę tego zrozumieć (oczywiście patrząc na to ze strony klienta). Ograniczenie ilości wpisów nijak ma się do idei mediów społecznościowych, a o agencjach, które każą dopłacać klientowi za kolejne posty chodzą już branżowe anegdotki. Co ciekawe, taka pozycja w ofercie zdarza się również u renomowanych podmiotów…

Brak wystarczającej wiedzy

W popularnych MIŚ-ach ciągle mamy do czynienia z brakiem wystarczającej wiedzy na temat mediów społecznościowych. Z jednej strony, komunikację dwukierunkową i sympatię fanów łatwo zrozumieć, ale tak szczerze powiedziawszy, na „łatwo” i „za darmo” przejechało się już wiele firm… O sprzedawcach i umowach PKT.pl mówi się różnie. Wiadomo, że w przypadku tak dużego podmiotu o głosy krytyki nie trudno, ale coś czuję, że jest w nich sporo prawdy. Schemat rozumowania osoby decyzyjnej w małej firmie jest prosty: kupiłem stronę wizytówkę – działa. Kupiłem pozycjonowanie – działa. Kupię i media społecznościowe – też będzie działać. Efekt? Działa, ale czy tak jak powinno? Nie wydaje mi się…

Niestety węsząc interes, za media społecznościowe biorą się ludzie, którzy do tej pory specjalizowali się w innych działaniach w sieci np. SEO. Sprzedając społecznościową ofertę w długim ogonie, nie trzeba się specjalnie wykazać – mamy klientów na usługę A, to możemy im również sprzedać B.

Paczkowanie, w przypadku prostych stron internetowych – wizytówek czy regionalnych wyników Google, ma sens i się sprawdza. Kiepsko to widzę przypadku mediów społecznościowych. Nikt mi nie wmówi, że prosta wizytówka w postaci fanpage’a z trzema wpisami tygodniowo przyczyni się do większej widoczności firmy w sieci, wzrostu sprzedaży czy nawet rekomendacji. O słynnym ROI możemy zapomnieć. To pewne!

Małe, regionalne firmy na Facebooku

Czyli, że jak? Czy małe, regionalne firmy nie mają czego szukać na Facebooku? To mylne stwierdzenie! Dla mniejszych podmiotów – Facebook to idealne narzędzie do pozostawania w kontakcie z regionalnymi konsumentami. Słowo klucz – pozostawanie w kontakcie. To nie miejsce na bezpośrednie prezentowanie oferty, ale środowisko, w którym angażuje się internautów, wciąga ich w interakcję itd. Tego się nie da zrobić trzema wpisami. Co więcej, tego się nie da zrobić bez bliskiej współpracy i ciekawego pomysłu. Proponuję się zastanowić, czy zamiast 10 000 złotych rocznie przeznaczonych na outsourcing Facebooka, nie lepiej wydać tę kwotę na przygotowanie ciekawej strategii i proste szkolenie. Raz. To naprawdę nic trudnego, a i efekt będzie lepszy…

Czytaj również

blog1 blog2

Na jakim etapie jesteś?