0
EN

Blog o marketingu internetowym

27 czerwca 2013 | Monika Czaplicka

XI Social Media Day Poland

11 edycja Social Media Day Poland odbyła się po raz kolejny w Warszawie, w siedzibie Agory. O tym, jak było i co mówiono w paru słowach i kilku obrazkach, czyli najciekawsze wnioski i przemyślenia. I pytania bez odpowiedzi.

Social media policy to nie wszystko

Pierwszą prezentację przygotowała Ewa Don-Siemion z kancelarii prawnej Chajec, Don-Siemion & Żyto Sp.K. Porównywała system prawny w Stanach i Polsce, jeśli chodzi o prawo pracy i wynikające z niego skutki dla social media policy (SMP), czyli zbioru dokumentów dla pracowników korporacji dotyczących ich obecności w social media. Krótko mówiąc, w USA pracodawca może wiele, w Polsce jest na dużo gorszej pozycji. Główne akty prawne, którymi możemy się posiłkować to prawo pracodawcy do organizacji pracy oraz prawo do tajemnicy przedsiębiorstwa. Pracownicy z kolei mogą opierać się na prawach wynikających z ochrony prywatności.

Pani Ewa Don-Siemion z kancelarii prawnej Chajec, Don-Siemion & Żyto. Social Media Policy jako podstawie funkcjonowania firmy.Pani Ewa Don-Siemion z kancelarii prawnej Chajec, Don-Siemion & Żyto. Social Media Policy jako podstawie funkcjonowania firmy.

Oczywiście stworzenie takiego SMP to jedno, a egzekwowanie to drugie. Jak wynika z badania nCircle study 2011, 44% pracowników nie stosuje się do istniejących regulacji w kwestii social mediów. Z rad, jak przygotować takie pismo, Don-Siemion zaproponowała: przygotowanie celów wprowadzenia takiego dokumentu, opis zachowań pracownika niedozwolonych przez pracodawcę oraz możliwe sankcje. Ważnym jest zdefiniowanie: co jest dobrem chronionym w firmie?

Należy pisać zwięźle, mało prawniczym językiem. Trzeba się zastanowić, czy przedstawiać zapisy pracownikom indywidualnie, czy jako regulamin. Zwróciła też uwagę, że prawo w kwestii social media różni się w różnych krajach – międzynarodowe korporacje muszą bardzo uważać na to, co publikują.
Oprócz samego napisania SMP i jego efektywnej komunikacji, ważne są szkolenia dla pracowników, edukacja, dywersyfikacja kanałów, a także stworzenie wewnętrznego forum dla pracowników.

Jak przekonać pracowników do wewnętrznych SM-ów?

O tym była właśnie kolejna prezentacja – Barbary Czyżowicz-Lorek z Deloitte. Przedstawiała trudne życie w dużej, międzynarodowej korporacji, w której ilość maili, a potem wyszukiwanie z nich potrzebnych danych to prawdziwa mordęga. W prezentacji zawarła kilka ciekawych wniosków odnośnie tego, dlaczego warto korzystać z wewnętrznego SM. Wśród najważniejszych warto wymienić potrzebę zachowania wiedzy w organizacji (w ramach zarządzania wiedzą) oraz zarządzanie personelem, czyli po prostu usprawnienie niektórych procesów. Wykorzystanie SM może być strategią biznesową. Aby wspomóc wdrożenie tego planu, trzeba skorzystać z aktywności osób zarządzających i pamiętać o dopasowaniu “socjalów” do kultury organizacyjnej. Wprowadzenie nowego portalu społecznościowego dla firmy może być trudne i spotkać się z oporem, ale jak przekonywała prelegentka, na dłuższą metę bardzo się opłaca.

Big data kontra prosument

O opłacalności social mediów, tych zewnętrznych i wewnętrznych, mówił też następny prelegent – Piotr Biniewicz z Procter&Gamble. Big data, zero moment of truth (ZMOT) – to tylko niektóre z ważnych zjawisk związanych z rozpowszechnieniem się portali społecznościowych. Była mowa również o prosumentach i o tym, że przede wszystkim w sieci chronią nas takie zjawiska jak kultura korporacji, dojrzałość ludzi i (najlepiej) obowiązkowe szkolenia.

O wyzwaniach social media dla korporacji opowiada Piotr Biniewicz z P&GO wyzwaniach social media dla korporacji opowiada Piotr Biniewicz z P&G

Social media to impreza

Z tą dojrzałością może być różnie, bo – jak tłumaczyli dr Jan Zając i Aleksander Szulc z Sotrendera – social media to impreza. Są ci, którzy się wygłupiają, inni cykają fotki, a jeszcze inni rozmawiają o życiu. Oprócz obowiązkowej kuny w agreście i paru innych slajdów z niecenzuralnymi słowami – kto bywa na prezentacjach chłopaków, ten wie ;) – pojawiły się statystyki ze świeżutkiego badania o SMP. Tworzone przez marketingowców, dla wielu przedstawicieli firm pozostają czarną magią. Co trzecia firma ich nie aktualizuje. Wśród głównych przeszkód stoją: potrzeba częstej aktualizacji i fakt, że pewne rzeczy lepiej załatwić bez formalizacji.

Aleksander Szulc przedstawia sytuacje kryzysowe w SMAleksander Szulc przedstawia sytuacje kryzysowe w SM

SM to wyzwanie na wielu płaszczyznach

Po przerwie zaprezentował się jeden z organizatorów – Szymon Sikorski z Publiconu. Jego prezentacja obejmowała szereg zagadnień od kwestii nagrywania wideo przez big data, content marketing, data mining aż po marketing rekomendacji. Było też kilka słów o pokoleniu Y, które już teraz wchodzi na rynek pracy. Warto pamiętać, że ludzie ufają ekspertom, swoim znajomym, opiniom w sieci i ludziom takim jak my. Najmniej ufają prezesom oraz politykom. Filmik, w którym prezes informuje o zmianach w firmie będzie, krótko mówiąc, nieskuteczny.


Własne media w służbie PR

Konrad Ciesiołkiewicz z Orange opowiadał o tym, że jego firma otworzyła się na komunikację ze strony pracowników. Stworzono platformę blogową, gdzie swoje wpisy i podcasty mogą prezentować różni przedstawiciele marki – nie tylko rzecznik. Było to oczywiście duże wyzwanie, ponieważ wymaga zaufania do pracowników. Ale mają dużą dozę autonomii i, jak na razie, przynoszą same korzyści. Własne media generowane przez pomarańczowych stały się świetnym narzędziem public relations, do angażowania społeczności.


Zaangażowanie to nie tylko kotki na fejsie

O tym też mówiły Grażyna Borkowska, redaktor naczelna gazetapraca.pl oraz Aleksandra Pezda, jedna z dziennikarek Gazety Wyborczej. Prezentowały kilka przykładów różnych akcji, w które angażuje się GW – od Szkoły z klasą 2.0 przez Rodzić po ludzku, aż po akcję dla biegaczy. Pezda mówiła również o swoich doświadczeniach jako dziennikarki w dobie social media.

Aleksandra Pezda z Gazety Wyborczej opisuje akcję Szkoła z Klasą 2.0Aleksandra Pezda z Gazety Wyborczej opisuje akcję Szkoła z Klasą 2.0

Twarde prawo, ale internetu też dotyczy

O własności intelektualnej opowiadał również Łukasz Węgrzyn z kancelarii prawnej Maruta i wspólnicy. Pokazał kilka bardzo mocnych przykładów, jak proste sytuacje w mediach społecznościowych mogą skończyć się wielkimi pozwami sądowymi.

Ten prawie 30 sekundowy filmik skończył się pozwem ze strony Universal za wykorzystanie muzyki Prince’a. Sąd słusznie uznał, że fakt, że ta muzyka brzmi w tle trudno uznać za naruszenie jakichkolwiek praw związanych z rozpowszechnianiem muzyki. Wniosek więc oddalił. Tym razem oskarżana matka wytoczyła ciężkie działa wobec wytwórni za ich pozew.
Ach, ta Ameryka:). Węgrzyn analizował również różne modele przeprowadzania konkursów z punktu widzenia prawa. W skrócie powiem tylko, że warto korzystać z opcji bycia “usługą hostingową” (zajrzyjcie do 14 i 15 artykułu ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną). Z osobą, która wygra należy podpisać stosowną umowę. Dzięki temu mamy szansę uniknąć jeśli nie kryzysu, to chociaż wpadki.

Wiele głosów, jedna idea

O nich opowiadali Anna Mościcka-Miodek z Gazeta.pl oraz Mateusz Szaniewski z Gazety Wyborczej. Ponieważ Agora pozwoliła swoim dziennikarzom i pracownikom mówić własnym głosem, to i problemy się zdarzają. Na profilach społecznościowych poszczególni administratorzy podpisują się swoim imieniem, aby fani i subskrybenci mieli świadomość tego, co dana osoba sobą reprezentuje – jakie ma poglądy, co lubi i w jaki sposób pisze. Kilka idei scalających korporację, ale wiele różnych głosów i twarzy mówiących o tym, co dla nich ważne. Pracownicy muszą jednak zdać sobie sprawę z tego, że nawet podpisując się imieniem i nazwiskiem nadal pozostają przedstawicielami firmy. Przekonał się o tym np. Polsat.

Anna Mościcka-Miodek z Gazeta.pl wraz z Mateuszem Szaniewskim z Gazety Wyborczej o tworzeniu wizerunku firmy dzięki obecności pracowników w social mediaAnna Mościcka-Miodek z Gazeta.pl wraz z Mateuszem Szaniewskim z Gazety Wyborczej o tworzeniu wizerunku firmy dzięki obecności pracowników w social media

“Troll zmienił żerowisko”

Na koniec bogatego w wrażenia dnia odbyła się debata, podczas której prelegenci odpowiadali na pytania z sali. Były poruszane kwestie zarówno tego, jak chronić się przed nieprzychylnymi publikacjami pracowników o swoich pracodawcach, czy jak wygląda praca pokolenia Y, ale najwięcej emocji wzbudziły rozmowy odnośnie radzenia sobie z trollami i hejterami. Głównym wnioskiem było: nie karmić trolla, ale w skrajnych przypadkach może warto postraszyć pozwem sądowym. W sieci jest dużo złych treści, w końcu haters gonna hate, ale keep calm i rób SM (w korpo). Bo naprawdę warto.

Na zakończenie reportaż podsumowujący konferencję w obiektywnie Orange Polska.

Czytaj również

blog1 blog2

Na jakim etapie jesteś?