Czy 140 znaków to za mało? Kilka praktycznych porad jak działać na Twitterze
Twitter – na świecie cieszy się ogromną popularnością, w Polsce – jeszcze niedoceniony. W naszym kraju kojarzony głównie jako miejsce wymiany opinii dziennikarzy i polityków (oraz fanów Justina Biebera konkurujących z fanami One Direction). Czy tak jest w rzeczywistości? Zdecydowanie nie! Twittera trzeba po prostu lepiej poznać i ZROZUMIEĆ!
Dla wielu dziennikarzy to właśnie Twitter jest jednym z głównych źródeł informacji, z którego później powstają obszerne artykuły. Wystarczy jedna 140-znakowa wypowiedź polityka czy celebryty (albo Zbigniewa Hołdysa), aby móc napisać na jej podstawie tekst. Często zanim jakaś informacja pojawi się na Facebooku, czy innym serwisie społecznościowym – zazwyczaj wcześniej jest już na Twitterze.
Co prawda na TweetUp Polska mnie nie było, ale pisałam już o Twitterze (before it was cool ;), w majowym i czerwcowym numerze „Marketingu w Praktyce”. Miałam również przyjemność wystąpić na 2 konferencjach:
1. Czwartek Social Media w Krakowie: „Dlaczego Twitter jest zajebisty?”
2. Kraków PR – media społecznościowe to nie tylko Facebook – „Marki na Twitterze”
W tym artykule chciałabym się podzielić kilkoma praktycznymi poradami/faktami/inspiracjami na temat tego serwisu społecznościowego.
Jeśli już założysz konto – pisz!
Twitter jest serwisem społecznościowym, na którym liczy się przede wszystkim TREŚĆ. Nie mamy publikowanych w nadmiarze (jak to ma miejsce na Facebooku) – kotów, żebrolajków, zdjęć dzieci w każdej fazie rozwoju od poczęcia począwszy i tak dalej. Siłą Twittera jest SŁOWO, które musi być na tyle przemyślane i zwięzłe, aby zmieściło się w 140 znakach. Oczywiście można dołączyć zdjęcie, ale już do nas należy decyzja, czy chcemy je zobaczyć. Zobaczymy je dopiero po kliknięciu w link, który nam się generuje:
Nie zachęcimy nikogo do kliknięcia w magiczne „follow”, jeśli treści na naszej stronie będą sprzed kilku dni (tudzież tygodni/miesięcy). Należy dbać o regularne aktywności, najlepiej codzienne! Z drugiej strony – spamowanie też nie jest wskazane. Jednak – aby wywołać u kogoś takie wrażenie na Twitterze – trzeba się naprawdę postarać.
Na Twitterze nie masz znajomych!
Nie – to nie pomyłka! Społeczność Twitterowa nie wymaga zapraszania oraz akceptowania zaproszeń. Pod tym kątem Facebook jest nieco zobowiązujący i często wygląda to tak jak poniżej:
Na Twitterze natomiast obserwujesz konta osób, których publikowane treści naprawdę Cię interesują i są wartościowe. Nawet jeśli ktoś zacznie Cię obserwować – Ty na to nie musisz reagować tzw. #followback. A właśnie – istnieje na Twitterze pewien (według mnie) rodzaj syfu, który tak się zwie. W ten sposób poszczególne konta zbierają sobie przypadkowych followersów (odpłacając się tym samym). Bo im więcej followersów – tym nasze konto lepiej się prezentuje!
Nie łącz Twittera z Facebookiem
Ja trochę zmodyfikuję i napiszę: nie ograniczaj się na Twitterze do dublowania wpisów z Facebooka. Traktowane jest to jako brak szacunku do innych użytkowników Twittera (raz: dublujesz, dwa: nie każdy ma konto na Facebooku) a i wygląda to źle. Bardzo często marki postępują w ten właśnie sposób, traktując jednocześnie Twittera jako dodatek w działaniach w social media. Funkcja @reakcje (@connect), gdzie zebrane mamy wszystkie interakcje dotyczące naszego profilu - jest im najczęściej obca:
Osobiście – gdy widzę czyjeś konto podobne do tego poniżej, decyzja jest jedna: UNFOLLOW!
Twitter to nie słup ogłoszeniowy!
Kiedy już dojdziemy do tego, żeby nie ograniczać się do dublowania treści z Facebooka, pozostaje pytanie: JAK PISAĆ? Wiele marek wychodzi z założenia, że im więcej napiszą o swoim produkcie, im więcej „przemycą” linków do niego, im większe będzie logo – tym bardziej zapadną w pamięć swoim czytelnikom/klientom. Ta zasada na pewno nie sprawdza się w przypadku Twittera, który nie jest słupem ogłoszeniowym. No właśnie – a czym w takim razie jest, skoro ogranicza swoich użytkowników do 140 znaków? I teraz pytanie: czy da się napisać coś sensownego w 140 znakach? Jak pokazuje 200 mln użytkowników Twittera na świecie – da się. Niestety spora część twitterowej społeczności (w tym w dużej mierze polscy użytkownicy) tak właśnie rozumie jego ideę:
Zdanie (proszę wejdź pod link) + link
Zdanie (proszę wejdź pod link) + link
Zdanie (proszę wejdź pod link) + link
Wiadomo, że liczą się przejścia i kliki, ale Twitter to nieco inny poziom ROZMOWY. Więc co się liczy? Konkretne opinie, interakcje, kontekst (o tym niżej), hashtagi (które mają zupełnie inne znaczenie i o wiele większe niż te na Facebooku), wypowiedzi, które można później zacytować – krótkie, zwięzłe, czasami zabawne, oraz również: obsługa klienta.
Nie ignoruj swoich followersów!
Jedna szybka opcja na naszym Twitterze - @Reakcje (@Connect) gromadzi nam w jednym miejscu wszystkie reakcje naszych obserwujących – ich, pytania, sugestie, polubienia. Nie musimy zatem specjalnie ich poszukiwać po całym serwisie.
W przeciwieństwie do Facebooka, na Twitterze możemy w bardzo prosty sposób kierować swoje tweety do konkretnych osób, poprzez oznaczanie ich -> @… Zasada „równości” (nie ma rozgraniczenia na konta osobowe i konta firmowe) jest jasna i przejrzysta – każdy może do nas napisać.
Używaj wyszukiwarki, szukaj KONTEKSTU
Wyszukiwarka na Twitterze to bardzo pomocne narzędzie – szczególnie wtedy, gdy chcemy wejść w interakcję z innymi użytkownikami, lub poszukać interesujących nas słów kluczowych. Raz na jakiś czas warto wpisać nazwę swojej firmy – w zależności od tego czy ktoś nas poleca, czy też odradza korzystania z naszych usług – dobrze jest o tym wiedzieć i zareagować. Warto również wyszukiwać tweetów ze słowami kluczowymi związanymi z naszą branżą i odpowiadać na nie/doradzać. Wizerunek ponad wszystko! Przykład genialnego kontekstu? Proszę bardzo:
- Hashtagi!
Facebooka ogarnął hashtagowy szał. Dodatek „#” dopisywany jest wręcz do wszystkiego – czy to ma większy sens – czy nie. Ale pamiętajcie o kilku rzeczach. Pierwsza:
Na Twitterze wygląda to nieco inaczej. Hashtagi są bardziej przemyślane i użyteczne (ograniczenie do 140 znaków też robi swoje) tak, by faktycznie z nich korzystać. Oczywiście zdarzają się słowotwórcze twory – dla funu :) Bardzo często marki same tworzą UNIKALNE hashtagi, aby kreować nowe trendy, organizować konkursy (regulamin Twittera jest pod tym kątem o niebo bardziej liberalny) czy po prostu zbierać wypowiedzi związane z jakimś wydarzeniem – w jednym miejscu. I co najważniejsze – wyniki możemy zbierać w następujących grupach:
Oczywiście trzeba też uważać przy tworzeniu nowych, unikalnych hashtagów, aby nie popełnić takiej gafy, jak osoba odpowiedzialna za profil Susan Boyle :)
Na reakcje nie trzeba było długo czekać:
A na koniec – kilka moich ulubionych tweetów, jako dowód na to, że 140 znaków – to nie za mało :)
Następnym razem skupię się na markach na Twitterze - jakie branże (bardziej niż inne) powinny się na nim pojawić i jak powinny tam działać. Będzie dużo case'ów i postaram się „prześwietlić” kilka już działających polskich i zagranicznych marek :) Do napisania! I oczywiście zapraszam na mojego Twittera: @JustynaKwiecień