0
EN

Blog o marketingu internetowym

28 marca 2012 | Karina Swachta

Konkurencja dla "Lubię to"

Marcin ostatnio wrzucił na naszego fanpage’a ten obrazek, przypominając o ciągle powracających dyskusjach na temat wprowadzenia na Facebooku przycisku „nie lubię tego”. Czy jest możliwe, aby Zuckerberg kiedykolwiek zdecydował się na taki ruch? A może zasadne jest dodanie innych przycisków?

„Like” jest kochany przez użytkowników tak bardzo, że niektórzy z nich nazywają tak własne dziecko. Ludziom zależy na większej ilość lajków, gdyż tak zdobywają punkty w konkursach i podnoszą swoją samoocenę. Niektórzy wymieniają się nimi na takich stronach. Lajkowanie wyszło poza Facebooka i stało się elementem naszego codziennego życia, chociażby w postaci powiedzonek. Cheers to aplikacja, którą TechCruch nazwał przyciskiem „lubię to” dla całego świata. Możemy za jej pomocą wznieść toast za jakieś miejsce lub wydarzenie. Marki wykorzystują ten międzynarodowy symbol, przerabiając go na swoje potrzeby:

Ewolucja Ewolucja „lubię to”
Kampania NutellaKampania Nutella

Dislike button – never gonna happen

„Dislike button” ma swój fanpage, na którym zebrało się już ponad 3 miliony fanów. Powstaje wiele mniejszych społeczności, które mają być jednocześnie petycjami o ten przycisk. Istnieje także polski fanpage, gdzie można skorzystać ze specjalnej aplikacji i oznaczać w ten sposób rzeczy, które nas denerwują. Według twórców jest to brakujące ogniwo Facebooka.

Nie lubię tegoNie lubię tego

Czy jest możliwe, żeby Facebook kiedykolwiek wprowadził taki przycisk? Sam Zuckerberg w jednym z wywiadów powiedział, że poważnie myśli nad takim rozszerzeniem, ale chyba tylko po to, żeby zamydlić nam oczy. Pete Cashmore, założyciel Mashable, twierdzi, że nigdy do tego nie dojdzie, ponieważ ten ruch nie byłby w interesie firmy. Jeśli chodzi o marki, „Like” to większa chęć zaangażowania w jej działania na Facebooku. Użytkownicy niekonieczne chcą zostać fanami, a polubienie przychodzi im znacznie łatwiej. „Dislike” mógłby spowodować konflikty między Facebookiem a innymi podmiotami. Mógłby być wykorzystywany przez marki do prowadzenia nieuczciwych praktyk, polegających na podbijaniu liczby „nie-lajków”. Byłaby większa obawa przed pisaniem postów, ale z drugiej strony może te posty byłby bardziej przemyślane, a marki miałyby więcej szacunku do użytkowników portalu? Krótko mówiąc, „like” zbliża, a „dislike” rozdziela. A Facebook nigdy nie doprowadzi do tego, żeby rozdzielić się z markami. Niektórzy zapomnieli, że jest to nie tylko portal społecznościowych, ale także biznes. A jak w każdym biznesie – nie podejmuje się ruchów, które przyniosłyby mu stratę.

Niektórzy uważają, że taka opcja powinna zostać wprowadzona tylko dla zwykłych użytkowników. Jednak i w tym przypadku, portal straciłby na takim rozwiązaniu, mimo że pozornie wszyscy go pragną. Wartość Facebooka opiera się na dzieleniu, przekazywaniu sobie pozytywnych emocji. W jednym z komentarzy pod felietonem Cashmore’a ktoś napisał: Facebook jest taki uzależniający dzięki dramatom, które się tam rozgrywają, a taki przycisk tylko by to podkręcił. Mimo wszystko, uważam, że tak chętnie wracamy na Facebooka, ponieważ kolekcjonujmy tam rzeczy, które wprowadzają nas w dobry nastrój. Jak chcesz dramatów, pooglądaj telenowelę ;) Poza tym „dislike” już istnieje. Jest nim możliwość wyboru. Jeżeli nie popierasz działań danej organizacji, nie lubisz produktów tamtej marki – nie bądź ich fanem, wyrzuć kolegę ze znajomych. Wyrażanie negatywnych emocji przychodzi nam znacznie łatwiej. Teraz, żeby coś/kogoś skrytykować musimy napisać komentarz więc a) możemy zdążyć ochłonąć b) z braku argumentów wycofać się. Wiem, że niektóre rzeczy, aż proszą się o ten przycisk. Powszechne jest oburzenie, gdy ktoś lajkuje informacje o czyjejś śmierci. Ale może po prostu niektóre sprawy należy pozostawiać poza internetem. Nie każdy musi wiedzieć, że z kimś zerwaliśmy. Jeśli chcemy, aby ktoś wyraził swoje niezadowolenie z tego powodu, poczekajmy na jego telefon.

Rock this, Trek this

Skoro nie „dislike” to może coś innego? Propozycji jest wiele, niektóre bardzo absurdalne tak, jak postulat o przycisk „Avada Kedavra”. Inni chcą „WTF”, „jebie mnie to” lub „face palm”, a dla wyrażania miłości „love”, „hug” albo „kiss”. Te dwa ostatnie są szczególnie potrzebne, gdyż jak zauważają użytkownicy: Facebook should add „Kiss” and „Hug” button, that way people have a little foreplay before they getting poked. Trudno nie przyznać im racji :)

Tutaj znajdziecie kilka ciekawych innowacji Facebookowych przycisków. Dwa moje ulubione:

Trek this!Trek this!

Autor: Leonard SavageAutor: Leonard Savage

Niektórzy uważają, że przydałyby się takie przyciski, jak „to read/watch/go” – wtedy można byłoby traktować Facebooka jako miejsce, w którym zbieramy pozycję na swoją „to do” listę. Samo „read” albo „watched” jest zbyt pasywne. Poza tym, użytkownicy są skorzy do klikania „lubię to” znacznie częściej niż „udostępnij”, co również wskazuje na to, że inne przyciski mogłyby się nie sprawdzić. Ludzie tak naprawdę nie lubią wybierać. Chociaż wydaje nam się, że im więcej alternatyw, tym lepiej. Tak naprawdę za dużo opcji powoduje rezygnację. Badania psychologiczne dowiodły, że ludzie są bardziej skorzy do podejmowania decyzji, kiedy postawieni są przed prostym wyborem. Z kolei, większy wybór to więcej spersonalizowanych informacji o użytkowniku. A tym mogą być zainteresowane marki.

Podsumowując, biznes i użytkownicy mają rozbieżne postulaty. Marki chcą dodatkowych przycisków, które pomogą im tworzyć bardziej spersonalizowane przekazy, ale boją się „dislike”. Z kolei, użytkownikom nie potrzebne są dodatkowe przyciski poza tym jednym. Wiem, ze wielu z was to zasmuci, ale uważam, że „like” długo nie będzie miał konkurencji. I w tym również tkwi jego siła. Niektórzy brak upragnionego buttona rozwiązują, dodając na końcu swojego wpisu formułkę: „jeśli tego nie lubisz, kliknij lubię to”. Inni zapętlają się jeszcze bardziej mówiąc, że nie lubią „nie lubię tego”. To chyba dobry dowód na to, że ten przycisk wprowadziłby niepotrzebne zamieszanie - Sometimes less is more.

Kartka z grafiki tytułowej pochodzi z tego sklepu.

Czytaj również

blog1 blog2

Na jakim etapie jesteś?