Socjomania szkoli i udziela się społecznie
Dwa tygodnie temu poinformowałem na naszej facebookowej stronie, że w ramach Socjomanii ruszamy ze szkoleniami. Szkolenia, a właściwie warsztaty, to pierwszy etap czegoś co roboczo nazwałem „wyjściem do ludzi”. Socjomania cały czas się rozwija - od mojego prywatnego bloga do serwisu prowadzonego przez kilku autorów. Rozwija się także tematyka i zakres naszych działań…
Pierwsze wyjście do ludzi miało miejsce dokładnie pół roku temu. Wtedy pierwszy raz wystąpiłem pod marką Socjomanii na jednym z barcampów. Tak szczerze powiedziawszy było to dziełem przypadku. Nazwa działalności gospodarczej, którą prowadzę nie jest promowana nawet przeze mnie - bardziej opieram się o nazwisko. Ponieważ tamto wystąpienie dotyczyło mediów społecznościowych uznaliśmy z organizatorem, że najlepiej będzie jeśli skorzystam z marki Socjomanii. W mediach społecznościowych akurat dobrze rozpoznawalnej. Od tego czasu nazbierało się tych wystąpień całkiem sporo… Przy okazji spotkałem wiele osób, które bardzo ciepło wypowiadały się o Socjomanii, naszych artykułach i aktywności w social media. Te opinie przekonały mnie, że w Socjomanii tkwi większy potencjał, niż tylko na serwis internetowy traktujący o sieci!
Szukając wspólnego mianownika - idei, która połączy to co było z własnymi planami, opiniami innych i szansami uknułem sobie w głowie hasło „tłumaczenie internetu”. Lekko przewrotne i ironiczne - tak jak sama nazwa Socjomania (dla przypomnienia: jest to uzależnienie od internetowych kontaktów społecznych). Socjomania w centrum stawia człowieka (patrzcie nasz logotyp), a nie narzędzia. To jak działa Facebook interesuje mnie ponieważ ten serwis oddziałuje na człowieka. Cały internet zmienił nasze życie. Dziś znajoma na FB napisała, że znalazła pamiętniki sprzed kilkunastu lat - wtedy jeszcze nie było sieci. Powoli zaczyna być ciężko to sobie wyobrazić! Świat biegnie do przodu, a rozwój technologii to nieustanny sprint. Te technologie to trybiki napędzające świat, napędzające zmiany. I mnie właśnie bardziej interesują te zmiany i ich wpływ na człowieka / życie. Oczywiście, żeby zrozumieć zmiany muszę zrozumieć trybiki, ale one są wtórne.
Wracając do idei - „tłumaczenia internetu”. Wiele osób nie „nadąża” za tym rozwijającym się światem. Nie dlatego, że nie mają takich ludzkich możliwości - mają, ale brakuje im czasu, działają w innym środowisku. My, geekowie (Ci co spędzają w sieci przynajmniej 1/3 swojego życia, są stale podłączeni itd.) jesteśmy cały czas na bieżąco - czytamy, interesujemy się. Jeszcze nam za to płacą. „Tłumaczenie internetu” jest naturalnym przedłużeniem wpisów blogowych - blogowanie takie, jak prowadzimy do tej pory to dzielenie się wiedzą. Nasze wynagrodzenie to rozpoznawalność w branży, wizerunek i satysfakcja. Teraz tego „dzielenia” będzie więcej, również w realu.
Szkolenia
A właściwie to warsztaty. Wystarczająco dużo razy siedziałem po drugiej stronie i nudziłem się przez x godzin, żeby teraz samemu powtórzyć te błędy. Nasze warsztaty to spotkania dla maksymalnie 7 uczestników i przypominają bardziej burzę mózgów, dyskusję niż wykład akademicki. Naszym zdaniem taka forma prowadzenia doskonale oddaje ideę nowych mediów i przemian jakie mają miejsce w internecie (web1.0 -> web2.0).
Pierwsze takie warsztaty już się odbyły i zdradzając kolejne wpisy powiem, że zebraliśmy bardzo pozytywne opinie. Doceniona została przede wszystkim atmosfera oraz interdyscyplinarność wiedzy prowadzących. Często ma miejsce sytuacja, w której zajęcia dla danej branży prowadzi tylko marketingowiec, który nie do końca zdaje sobie sprawię ze specyfiki branży. W naszym przypadku chcemy, aby prowadzących było dwóch i reprezentowali obie grupy - i marketing i branżę. Tematyka pierwszych warsztatów dotyczyła wykorzystania potencjału internetu w branży hotelarskiej. Branża ciężka, a co najważniejsze dopiero raczkująca w sieci.
O naszych warsztatach i kolejnych spotkaniach możecie przeczytać tutaj.
Jeszcze mała anegdotka na koniec - podczas weekendowych warsztatów mówiliśmy o idei nowych mediów i szybkości rozprzestrzeniania się informacji. Pokazałem jak działa Foursquare połączony z innymi serwisami społecznościowymi:
Najlepsze było to, że odpowiedziała mi Ania, która również miała być na naszych warsztatach, ale była lekko spóźniona. Zupełny przypadek, a pokazał prawdziwy potencjał nowożytnej komunikacji!
Na zakończenie też było miło (w dyskusji wzięli udział tylko uczestnicy warsztatów):
Jeszcze jedna ważna kwestia - cena. Przed pierwszymi warsztatami kilka osób zrezygnowała z uczestnictwa, bo było za tanio?! W Krakowie możemy sobie na to pozwolić, bo mamy biuro z fajną salką szkoleniową i nie zwiększa nam to kosztów, także jakby ktoś chciał zrezygnować ze względu na cenę może niech się zastanowi z czego ona wynika…
Działalność społeczna
Zapowiedź działalności społecznej też miała miejsce na Facebooku. Na czym będzie ona polegać? Planujemy przygotować program wystąpień w szkołach skierowany zarówno do dzieci, jak i rodziców przestrzegający przed niebezpieczeństwami wynikającymi z nierozważnego korzystania z nowych mediów. Szkolnictwo zupełnie nie interesuje się tym tematem, a za kilka lat sporo osób może cierpieć z tego powodu.
Mam pomysł jeszcze na drugi wątek działalności społecznej - szkolenia dla NGO'sów organizowane tylko po kosztach cateringu. Jak tylko znajdę partnerów - wykładowców spróbujemy coś takiego zorganizować!
Ale się rozpisałem…
Na zakończenie: Socjomania była projektem, który zawsze miał status „po godzinach”, ale przez swoją trwałość i poświęcenie osób uczestniczących stał się czymś więcej, a w moim przypadku staje się powoli sposobem na życie! Także podpowiedź dla młodych start-upowców - działajcie sami, a nie myślcie tylko o inwestorach! Bo ja tak myślałem i straciłem trochę czasu…