0
EN

Blog o marketingu internetowym

Amplifikujemy czyli zwiększamy zasięg w social media

Amplifikacja nie rozwiąże wszystkich problemów, jakie mamy przy rozpowszechnianiu naszego kontentu, ale może znacząco pomóc w osiągnięciu dobrych wyników.

Amplifikacja czyli?

Amplifikacja miała być największym branżowym buzzwordem w tym roku. A tak naprawdę w “polskim Internecie” to pojęcie jeśli chodzi o media społecznościowe właściwie nie istnieje. Łatwiej znaleźć powiązania tej frazy z biologią molekularną, czy fizyką, ale wbrew pozorom właśnie tam możemy szukać analogii. Dlaczego? Bo amplifikacja to po prostu wzmocnienie, zwiększenie. W biologii molekularnej namnażamy DNA. W naszym przypadku - zasięg przekazu.
Chyba każdy, kto działa w social media chce trafić do jak największego grona osób. Publikujemy wpis na fanpage’u na Facebooku, udostępniamy go u siebie, dajemy znać o tym na Twitterze, a może nawet wysyłamy mailem do znajomych i… czekamy :)

wrzucanie postawrzucanie posta

Tylko właściwie po co to wszystko? Bo zależy nam na zasięgu!

Znajomi znajomych albo fanów

Social media to społeczności, relacje, znajomości. Może to brzmi jak banalny slogan, ale w kontekście amplifikacji ten społecznościowy wydźwięk jest niezmiernie istotny. W większości społecznościowych narzędzi zaczynamy się komunikować z grupą wybranych - najbliższych nam osób. I nie dotyczy to tylko użytkowników indywidualnych, ale również podmiotów komercyjnych. To grono to nasi najbliżsi sieciowi przyjaciele albo osoby najbardziej zaangażowane w naszą komunikację (Edge Rank itp.). Te osoby oraz dwie kluczowe cechy mediów społecznościowych - w social media treści rozpowszechniane są poprzez społeczną interakcję, a o wartości informacji decyduje aktywne uczestnictwo społeczności - stanowią fundament amplifikacji.

Gdy publikujemy informację w mediach społęcznościowych trafia ona do najbliższych nam osób/fanów. One angażując się w komunikację stają się tak naprawdę nośnikami opublikowanej przez nas wiadomości. Dzięki takim mechanizmom nasza informacja ma szansę trafić nie tylko do bezpośredniego grona naszych obserwatorów, ale również do części ich znajomych. Amplifikowanie to właśnie taki rodzaj wirusowości.

Wpływanie na ludzi

Wpływanie to sprawianie, by ludzie myśleli w ten sposób, w jaki zwykle nie myślą i robili to, czego zwykle by się nie podjęli. Jak to ugryźć zastanawiał się już jakieś 20 lat temu Robert Cialdini i codziennie głowią się nad tym kolejni.
Amplifikacja polega również na wpływaniu. Wpływaniu na reakcję ludzi. Z badań wynika, że w sieci najbardziej ufamy naszym znajomym, których znamy w realu. Informacje od nich traktujemy jako najbardziej wiarygodne. Co więcej serwisy społecznościowe mają pozytywny wpływ na wiele sfer naszego życia.

wplyw serwisow na sfery zyciawplyw serwisow na sfery zycia

wiarygodnosc informacji od znajomychwiarygodnosc informacji od znajomych

W kontekście przytoczonych badań “znajomy” nabiera jeszcze większego znaczenia - nie tylko społecznościowego, ale również marketingowego. Koniecznie trzeba pamiętać, że w praktyce amplifikacja to drobne świadome działania, które mogą się przełożyć na duże efekty.

Zasięg vs. zaangażowanie

Ilość czy jakość, czyli de facto zasięg czy zaangażowanie? Na takie pytanie nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Obie wartości są bardzo ważne w kontekście działań w mediach społecznościowych. Znalezienie złotego środka podpowiada model EEIA, opracowany przez Dona Bartholomew, o którym jakiś czas temu na Socjomanii wspominał Bartek. Działania w social media dzieli się na cztery zasadnicze etapy: najpierw zasięg, następnie zaangażowanie, związek marka-konsument, a na samym końcu działanie (zakup bądź inna aktywność). Zbudowanie odpowiedniego zasięgu to pierwszy i podstawowy krok w social media - bez tego ani rusz. Ciekawą i dosyć ironiczną kwestią jest to, że wraz ze wzrostem lajków, spada poziom zaangażowania fanów, czyli im fanpage większy, tym działania naszych odbiorców są mniej zintensyfikowane.
W kontekście zaangażowania warto pamiętać także o złotej zasadzie 2.0: “im więcej dajesz, tym więcej dostajesz z powrotem” oraz o tym, że najprostszy wskaźnik obrazujący zaangażowanie, czyli “mówią o tym” powinien wynosić około 5% całkowitej liczby fanów .

organiczny zasieg facebookaorganiczny zasieg facebooka

Edgerank - bądź świadom!

Warto też zwrócić uwagę na to, że Facebook rządzi się swoimi prawami i ma wbudowane specjalne algorytmy, które determinują to, co widzimy w swoim Newsfeedzie. Na Edgerank składa się stopień powiązania użytkownika z danym profilem, wszystkie akcje związane z kontentem (również jego rodzaj) oraz czas, jaki upłynął od jego powstania. Oznacza to, że im wyższy wskaźnik zaangażowania tym większy będzie wirusowy zasięg wśród znajomych naszych znajomych (fanów) - czyli amplifikacja.

edgerank algorytm facebookaedgerank algorytm facebooka

Więcej o algorytmie EdgeRank możecie przeczytać u Pijaru Koksu Blog.

Amplifikować! Ale jak?

Metod uzyskania efektu amplifikacji jest kilka - przyjrzyjmy się tym wykorzystującym komercyjne mechanizmy Facebooka:

  • Sponsored Stories - stosunkowo niedrogie, proste w użyciu formy reklamowe dające “kopa” historią związanym z naszą stroną. Zawsze działają w oparciu o wydźwięk społecznościowy.

sponsored story narzędziem amplifikacjisponsored story narzędziem amplifikacji

  • Facebook Ads - łatwo definiowalne i targetowalne reklamy, które dodatkowo mogą zostać rozszerzone o wydźwięk społecznościowy, który zwiększa ich efektywność.

wydżwięk społecznościowy reklam na facebooku amplifikacjawydżwięk społecznościowy reklam na facebooku amplifikacja

Skąd czerpać wzorce?

Wdrażając amplifikację warto brać przykład z brandów, które są pionierami w tej dziedzinie. Co ciekawe - lista najpopularniejszych marek a lista marek z wysokim wskaźnikiem amplifikacji znacząco różni się od siebie. Na tej drugiej przodują po kolei: DC Shoes, BMW, iTunes, Nike Football, a nie te najbardziej popularne jak Facebook, YouTube, czy Coca-Cola.

wskaźnik amplifikacjiwskaźnik amplifikacji

Aby zanalizować Engagement Rate warto skorzystać z benchmarkingowej metody. Jej zaletą jest fakt, iż można ją stosować na Facebooku, Twitterze, a nawet Google+. Polega ona na tym, że wszystkie interakcje (lajki, komentarze, udostępnienia) z danego dnia dzielimy przez liczbę postów, a następnie dzielimy to jeszcze raz przez liczbę fanów i mnożymy przez 100. Jeśli 1% naszych fanów wchodzi w interakcję z każdym pojedynczym postem, to oznacza, że większość fanów go widziała. Warto zatem monitorować Engagement Rate, bo jest on póki co jedyną miarodajną i realną metodą.

Efekty amplifikacji

Korzyści z amplifikacji są oczywiste. Gdy już uda nam się osiągnąć jej zadowalający poziom znacznie wzrasta zasięg naszej komunikacji. Jeżeli jest ona wartościowa i interesująca dla odbiorców wzrost zasięgu przekłada się na wzrost ilości fanów i tak koło się zamyka.

Teraz pozostaje nam tylko stosować narzędzia, amplifikować, działać i liczyć na to, że nasze funkcjonowanie w social media będzie wpływać na rosnące statystyki. W osiąganiu wysokiej amplifikacji chodzi przede wszystkim o świadomość działań. Trzeba wiedzieć jaki kontent publikować, jaka jest nasza grupa docelowa/kim są nasi fani, kiedy spędzają czas przy komputerze, jakie treści ich interesują. Musimy mieć przekonanie, że wysoki wskaźnik amplifikacji daje wysoki zasięg, czyli same korzyści.

Przy pisaniu artykułu korzystałam z raportów IAB “A ty komu ufasz?” oraz „Wskaźniki efektywnościowe w social media”.

Autorką powyższego gościnnego wpisu jest Katarzyna Ostrowska, studentka zarządzania firmą na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Czytaj również

blog1 blog2

Na jakim etapie jesteś?